Brexit również przez polskich sadowników postrzegany jest jako zagrożenie dla całej branży. Podobnie widzą go m.in. producenci mleku lub borówki. 

Polskie mleczarstwo po bezumownym Brexicie stało się tematem rozmów podczas sesji pt. „Brexit i jego skutki dla europejskiego mleczarstwa” zorganizowanej w ramach 17 Międzynarodowego Forum Mleczarskiego w Serocku. Wziął w nim udział także minister rolnictwa, którego zdaniem polskie mleczarstwo może poradzić sobie z tym problemem, tylko ściśle współpracując z rolnikami.

Polski eksport żywności jest na wysokim poziomie już 10 rok z rzędu. Jak pokazują dane Eurostat, w okresie styczeń-maj br. branża wysłała za granicę towary o wartości 13,1 mld euro, co oznacza wzrost o 12,4% r/r. Wynik ten podbiły zwiększone zamówienia z Wielkiej Brytanii wywołane niepewną sytuacją związaną z Brexitem.

Unijny rynek mleczarski stanął przed wyzwaniem jakim są postępujące zmiany klimatyczne oraz niestabilna sytuacja handlowa na poziomie politycznym, wywołana przez nadchodzący BREXIT.

W Unii Europejskiej z produkcją mleka związanych jest około 700 tys. gospodarstw, 12 tys. zakładów przetwórczych oraz 300 tys. pracowników. Skutki twardego Brexitu dotkną wszystkich zaangażowanych w działania branży mleczarskiej. Mogą one być znacznie poważniejsze niż w przypadku rosyjskiego embargo.

Krajowy Związek Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej poinformował o planach interwencji na wypadek wyjścia Wielkiej Brytanii ze struktur UE bez porozumienia. Cło na wołowinę, jagnięcinę, wieprzowinę i drób niekorzystnie wpłynie na konkurencyjność także polskich produktów.

Większość posłów komisji rolnictwa PE chce większego budżetu na rolnictwo po 2020 r. – podkreślił europoseł Zbigniew Kuźmiuk (PiS/EKR).

Brexit w obecnej formie będzie miał poważne konsekwencje handlowe. Jeżeli dojdzie do zamknięcia szlaków handlowych pomiędzy Zjednoczonym Królestwem a Unią Europejską, to dieta przeciętnego Brytyjczyka może ulec znacznym zmianom.