Wydrukuj tę stronę

Jak podwyższyć wydajność gospodarstwa bez sterty papierów i straty czasu?

22 sierpień 2018
(0 Głosów)
Autor 
Pan Patryk korzysta w swoim gospodarstwie z programu do prowadzenia dokumentacji online Fot. Renata Struzik

Wydajność w gospodarstwie jest najważniejsza – twierdzi Pan Patryk, rolnik z województwa opolskiego. A jednym z kluczowych elementów, aby tę wydajność poprawić, jest posiadanie odpowiednich informacji i wiedzy oraz zastosowanie ich w praktyce. Jak to zrobić bez sterty dokumentów i tracenia czasu? Rolnik z Opolszczyzny ma na to sposób.

Swoje gospodarstwo prowadzi od 4 lat. To właśnie wtedy ojciec przekazał mu 50 hektarów, dzięki którym otrzymał premie dla młodego rolnika. Za niemal całą kwotę wsparcia kupił bronę talerzową, 4-metrową składaną hydraulicznie. Dzisiaj Pan Patryk ma już 62 hektary, a pracuje w sumie na ponad 150 ha – razem z ojcem, gospodarującym na ok. 90 ha. Wspierają się, pomagają sobie, działają wspólnie. Z jednej strony - z uwagi na więzi rodzinne. Ale jest w tym też logika, umiejętność dobrej organizacji pracy oraz… ekonomia.

- Na przykład ja jadę wcześnie rano siać, a ojciec później przyjeżdża, ok godz. 12:00-13:00 i wtedy on sieje kolejne 6 godzin. A ja w tym czasie jadę wykonywać inne prace polowe. Tak to organizujemy, żeby wydajność była jak najlepsza – żeby zdążyć to wszystko obrobić przy jak najlepszej wydajności – podkreśla rolnik z Opolszczyzny.

 

Buraków mniej o 90%, pszenicy o 60%

Głównym winowajcą w przypadku obniżki plonów jest oczywiście pogoda. W tym roku na tych terenach (Żelazna k. Opola) susza bardzo mocno dała się we znaki. W gospodarstwie Pana Patryka, gdzie gleby są głównie klasy IVa i IVb mocno ucierpiały zboża, a buraki są we wręcz katastrofalnym stanie.

- A jak pszenżyto było na glebach klasy V, VI to ok. 3 ton tylko zebraliśmy z hektara. To na granicy opłacalności – podkreśla Pan Patryk. - Samej pszenicy mamy ponad 200 ton mniej niż w zeszłym roku, a areału zasiewu było 10 ha więcej. To sobie można łatwo policzyć - 200 ton przy tych samych nakładach mniej pszenicy, licząc tylko po 600 zł za tonę, to o 120 tys mniej. A jakby to podzielić na areał, to jest ok. 1,5 tys do hektara mniej - wylicza.

Wniosek o odszkodowanie z powodu suszy rolnik z Żelaznej złożył do gminy już dwa tygodnie temu. Jak mówi, z powodu niedoboru wody pszenica dała o 60-70% niższe plony. W burakach cukrowych straty szacowane są nawet na 90%. W tym drugim przypadku pojawia się ryzyko, że nie uda się dostarczyć do cukrowni odpowiedniej ilości buraków, które przecież już kilka miesięcy temu zostały zakontraktowane. Ale, jak podkreśla Pan Patryk, do tej pory w przypadkach, gdy były znaczne zniżki plonów, np. w 2015 roku z powodu suszy, czy w 2010 r. przez podtopienia, cukrownia na szczęście nie zastosowała żadnych sankcji. W tym roku może więc być podobnie.

 

Pozytywny aspekt suszy?

Feralny sezon jednak dobiegł końca, pora wystartować w nowy.

- Terminów agrotechnicznych bardzo pilnujemy. Jednak w tym roku były one znacznie przyspieszone. Biorąc pod uwagę żniwa, to wszystko przesunięte jest o 2 tygodnie. W tym roku 25 lipca skończyliśmy żniwa. A w 2017 r. zakończyliśmy je dopiero 8 sierpnia. To efekt suszy. Teraz zastanawiam się, czy już rzepaku nie zacząć siać, ale najpierw, już zaraz będziemy sypać pod rzepak nawozy wieloskładnikowe – mówi rolnik z Żelaznej.

W tym roku nawozów będzie można wysiać trochę mniej – to również efekt suszy, chyba jedyny w miarę pozytywny. Jak podkreśla Pan Patryk, skoro jest teraz suchy rok, to składniki pokarmowe wysiane jesienią nie zostały tak bardzo wypłukane z gleby. Rośliny uprawne również nie pobrały ich w dużym stopniu – skoro pszenica dała 3-4 tony z hektara, a nie jak w ubiegłym roku – 7-8 ton, to można łatwo wywnioskować, że sporo mikro- i makroelementów pozostało w glebie.

Dodatkowo, na w gospodarstwie Pana Patryka, na polach, gdzie są buraki, liście po zbiorze są zaorywane, dzięki czemu część składników pokarmowych również wraca do gleby. To też wpływa na obniżenie dawki nawozów, a więc pomaga zaoszczędzić.

- Ciężko powiedzieć, ile te liście dają z powrotem do ziemi. Myślę, że zastępują tak ok. 50 kg Polifoski (nawozu wieloskładnikowego NPK). Oczywiście, moim zdaniem. Dla porównania – według mnie, słoma może zastąpić ok. 100-150 kg Polifoski przy plonie pszenicy 8 ton z hektara, więc jest bardziej wydajna. Mówi się tez, że liście buraka trochę zakwaszają glebę, więc trzeba dać więcej wapna. Ale i tak opłaca się je zaorać – stwierdza Pan Patryk.

 

Na obliczenia – prosta metoda

Aby jednak dobrze dobrać dawki nawozów, czy środków ochrony roślin oraz obliczyć wydajność danego pola i zbilansować wydatki, trzeba nie tylko badać glebę. Warto też wiedzieć, co, kiedy, w jakiej ilości zostało zastosowane, jaki plon był zebrany i jak przedstawia się bilans zysków i strat. A najlepiej – zrobić to szybko, bez przeglądania sterty papierów. I na to Pan Patryk znalazł sposób jakieś dwa lata temu.

- Korzystam z programu do prowadzenia dokumentacji online. Są tam karty pola, odpowiednie wykresy, wszystko jest takie przejrzyste. Widać, jaki jest areał i struktury zasiewów, są zestawione wszystkie zastosowane środki, nawozy i ich ceny, są informacje, kiedy były opryski wykonane i na co. Ja wpisuję, że danego dnia były wykonane zabiegi, a program to systematycznie dokumentuje - podkreśla rolnik z Żelaznej. - Jak sobie wybiorę zastosowany środek i dawkę, to program sam mi pomnoży cenę za litr przez areał. Dzięki temu wiem, jakie mam koszty np. na areale 22 hektarów rzepaku. I wtedy mogę porównać dane z różnych lat i różnych pól i stwierdzić, że np. następnym razem warto lepiej zbilansować dawkę, bo np. koszty są za duże – wyjaśnia.

 

365FarmNet, bo o nim mowa, to program do prowadzenia dokumentacji w gospodarstwie. Bezpłatna wersja podstawowa, w której mamy możliwość prowadzenia karty pól, jest i tak wyjątkowo rozbudowana – Poza wyżej wymienionymi opcjami, program na podstawie wprowadzanych danych sam oblicza poniesione na danym polu koszty, czy zyski, mamy tam dostęp m.in. do pogody lokalnej dla naszego pola czy możliwość zlecania wykonania zabiegów w gospodarstwie. Oczywiście, jeśli jest taka potrzeba, można też rozszerzyć wersję podstawową o konkretne, dodatkowe moduły, np. planowanie płodozmianu i odmian, czy zarządzanie stadem hodowlanym. Opłata za nie jest niewielka. Aby sprawdzić działanie programu, wystarczy zarejestrować się na stronie www.365farmnet.pl.

 

Renata Struzik

Redakcja

Ostatnie od Redakcja

Używamy plików cookie żeby usprawnić działanie naszej strony. Pozostając na naszej stronie, wyrażasz na to zgodę. More details…