Sposoby zaprawiania nasion przed siewem

28 wrzesień 2018
(0 Głosów)
Autor 
Zaprawione ziarno pszenicy ozimej

Zaprawianie ziarna to zabieg już nie tylko potrzebny, ale też konieczny. Szczególnie, że jest to najtańszy sposób ochrony wysianego ziarna już na etapie siewki. Podpowiadamy więc, jak i czym zaprawiać, aby korzyści dla upraw były jak największe.

Zaprawianie nasion chroni je przed chorobami (najczęściej) oraz insektami (trochę rzadziej) już od momentu siewu aż do kolejnych faz rozwoju młodych roślin. Można też zaprawić ziarno dodatkowo nawozami, które coraz częściej zastępują wodę podczas rozrabiania zapraw.


Pamiętajmy przy tym, że zaprawianie nasion to czysta oszczędność – czasu, pieniędzy i nerwów. Po pierwsze – zaprawić możemy w każdej chwili, niezależnie od warunków pogodowych i optymalnych terminów (co ma znaczenie w przypadku oprysków). Po drugie – chronione od momentu siewu ziarno nie wymaga tak wielu oprysków w późniejszym czasie, co przekłada się na mniejsze koszty poniesione na środki ochrony roślin, czy przejazdy robocze. I w końcu po trzecie – możemy być pewni, że rośliny mają dobry start, od początku ich wzrostu i rozwoju są chronione przed chorobami oraz szkodnikami.

Na co zaprawy?
Zaprawy fungicydowe pomagają zwalczyć choroby takie, jak zgorzel siewek, pleśń śniegowa, śnieć cuchnąca, śnieć gładka oraz głownia pyląca i źdźbłowa. Jeśli z kolei na plantacji zbóż występowała żółta karłowatość jęczmienia, warto zaprawić ziarno również przeciw… mszycom. To właśnie one są wektorem tej groźnej dla zbóż choroby wirusowej.
Warto wspomnieć też o zaprawach neonikotynoidowych w rzepaku – dotychczas zakazanych, a w tym roku w drodze wyjątku (dokładniej mówiąc – derogacji) dozwolonych. Zwalczają one śmietkę kapuścianą.
Oczywiście, firmy nasienne mają w swojej ofercie profesjonalnie zaprawione, otoczkowane i inkrustowane ziarno.

Jak zaprawiać?
Są różne sposoby zaprawiania nasion – na sucho, półsucho i mokro. Pierwszy polega na potraktowaniu nasion zaprawami w formie suchej, drugi to wymieszanie ziarna w zamkniętym zbiorniku z niewielką ilością płynnej zaprawy, a trzeci to zanurzenie go w dużej ilości płynnej zaprawy, a później natychmiastowe wysianie lub wysuszenie.

Aktualnie najczęściej nasiona są zaprawiane na mokro. Wynika to przede wszystkim z większego bezpieczeństwa stosowania (brak szkodliwego pyłu podczas zaprawiania) oraz lepszego pokrycia ziarna substancją, niż zaprawianie na półsucho lub sucho. Dodatkowo, zaprawa sucha nie jest tak trwale „przytwierdzona” do ziarna, jak mokra, może się więc z czasem osypywać. A to trzeba już zaliczyć do strat.

Zaprawianie na półsucho wiąże się z kolei z ryzykiem niewłaściwego doboru proporcji zaprawy i wody dodanej do jej wymieszania. To właśnie od proporcji i stworzenia odpowiedniej konsystencji i gęstości zaprawy zależy jej przyczepność do ziarna. Wzrost wilgotności ziarna w przypadku zaprawiania na półsucho i mokro nie powinien być zbyt duży – maksymalnie wyniesie on 1-2%.

Zaprawiać możemy oczywiście też samemu, u siebie w gospodarstwie. Często wystarczy już betoniarka, w której ziarno mieszamy z zaprawą. Nie jest to na pewno najbardziej skuteczny i polecany zabieg, ale, jak to mówią… Oczywiście, na rynku są również dostępne profesjonalne zaprawiarki do nasion i to z nich najlepiej skorzystać, chcąc zaprawiać nasiona samodzielnie.

Czym zaprawiać?
Warto wybrać zaprawy, które w swoim składzie mają kilka substancji czynnych. Są one co prawda zazwyczaj droższe od tych jednoskładnikowych, jednak jest to raczej inwestycja w zdrową uprawę, niż poniesiony niepotrzebnie koszt. Warto wybrać też te środki, które działają układowo – nigdy nie wiemy, co kryje się wewnątrz ziarna i czym może ono być porażone. Takie zaprawy działają zarówno na zewnątrz ziarniaka, jak i w jego wnętrzu.

Pamiętajmy przy tym również, aby dobierać zaprawy na podstawie tego, jakie choroby i szkodniki najczęściej występują na naszych polach. I tak, zaprawy zawierające tebukonazol i protiokonazol (np. Redigo Pro) zwalczą głownie, śnieci i zgorzel siewek. Fluchinkonazol (np. Jockey New 113 FS) lub siltiofam (np. Latitude 125 FS) poradzą sobie ze zgorzelą podstawy źdźbła. Z kolei protiokonazol i imidachlopryd (np. Astep 225 FS) to świetny środek na mszyce w zbożach.

Na rynku są również dostępne zaprawy, które przy sprzyjających warunkach pogodowych mogą zwalczyć nawet choroby występujące w późniejszym okresie, jak np. mączniak prawdziwy (Kinto DUO 080 FS), septorioza paskowana czy plamistość siatkowa jęczmienia (Systiva 333 FS).

Renata Struzik

Zostaw swój komentarz

Upewnij się, że podałeś wszystkie informacje w polach wymaganych(*) Kod HTML nie jest dozwolony.

Nasze tytuły:

  • portal informacyjny: zycierolnika.pl
  • kwartalnik: " Życie Rolnika Magazyn Polski" 
Do
góry
Używamy plików cookie żeby usprawnić działanie naszej strony. Pozostając na naszej stronie, wyrażasz na to zgodę. More details…