Reporterzy „Superwizjera” TVN ujawnili potężny skandal związany z zabijaniem w jednej z polskich ubojni chorych krów i wprowadzaniem ich mięsa na rynek bez kontroli weterynaryjnej. W raporcie Greenpeace czytamy, że minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski twierdzi, że to jednostkowy przypadek. Piętnował nawet dziennikarzy za ujawnienie skandalu i zakwestionował ich intencje. Zapowiedział wzmocnienie kontroli w ubojniach i inne kroki, które mają wyeliminować takie skandale. Ekolodzy przypominają, że minister Ardanowski zapowiadał zmianę przepisów, która uniemożliwi ubój chorych zwierząt, już w 2007 roku, kiedy był wiceministrem rolnictwa i identyczny skandal ujrzał światło dzienne – zauważają autorzy raportu. Skutku nie przyniosły też kontrole wszystkich rzeźni prowadzone w 2013 roku. To pokazuje, że obecnie ujawniony przypadek jest – wbrew zapewnieniom Ardanowskiego – nagminny, a wprowadzenie skutecznej reformy jest najwyraźniej albo bardzo trudne, albo ministrowi lepiej wychodzi prowadzenie konferencji prasowej niż wprowadzanie konkretnych rozwiązań.
- Skala produkcji mięsa w Polsce oszałamia. W naszym kraju co minutę zabija się ponad 2 tysiące kurczaków, 42 świnie i 3 krowy. Badanie mięsa jednej krowy po uboju – zgodnie z instrukcją Głównego Lekarza Weterynarii – może trwać 180 sekund i ograniczyć się do obejrzenia powierzchni mięsa i narządów. Badanie jednego kurczaka – sekundę. To wyklucza dokładność i jest gotową receptą na kolejny problem. Bez względu na to, jak mocno będziemy zacieśniać system kontroli produkcji, przy takiej jej skali nie jesteśmy w stanie wyeliminować patologii, które zagrażają naszemu zdrowiu i środowisku – podsumowuje Katarzyna Jagiełło z Greenpeace.
Ekolodzy na temat jakości polskiego mięsa
W dalszej części raportu ekolodzy komentują skalę rejestrowanych przez inspekcje uchybień. Ich zdaniem jest ona porażająca, a minister grzmi, że polskie zwierzęta przeznaczone na rzeź są w pełni zdrowe, sugerując tym samym, że przepisy wdrożone dla naszego bezpieczeństwa można omijać. Tym bardziej podejrzanym wydaje się fakt, że pomimo tego, że u 22% wysłanych na ubój krów i 35% świń stwierdzono choroby, zmiany chorobowe i inne przyczyny mogące uczynić mięso niezdrowym do spożycia przez ludzi, 99,9% z nich zostało dopuszczone do spożycia. Z danych Inspekcji Weterynaryjnej wynika też, że mięso, które spożywamy, pochodzi m.in. ze zwierząt u których stwierdzono ogniska ropne i zanieczyszczenia – ten problem dotyczył m.in. mięsa z ponad 6,2 milionów świń. Oburzające widza „upiększanie” mięsa przez wycinanie ropni, ukazane w reportażu, nie jest patologią, tylko rutyną w produkcji mięsa.
Ograniczenia związane z eksportem do Arabii Saudyjskiej
Główny Inspektorat Weterynarii prowadzi działania zmierzające do zniesienia wprowadzonych ograniczeń. Zakłady zatwierdzone do eksportu na rynek Królestwa Arabii Saudyjskiej, jak również ubiegające się o nabycie uprawnień eksportowych na ww. rynek, zobowiązane są do przekazania stronie saudyjskiej wypełnionego i podpisanego dokumentu pt. „Samokontrola zakładu zagranicznego” dostępnego na stronie internetowej GIW pod adresem: https://www.wetgiw.gov.pl/handel-eksport-import/arabia-saudyjska.