- W tym roku chcę przygotować projekt ustawy, trochę zmodyfikować to, co mój poprzednik przygotował i doprowadzić do jej uchwalenia - powiedział Ardanowski.
Chodzi o projekt ustawy o Państwowej Inspekcji Bezpieczeństwa Żywności, który rząd przyjął pod koniec maja ubiegłego roku. Nowa inspekcja ma przejąć wszystkie zadania Inspekcji Weterynaryjnej, Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa oraz Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, a także część zadań Państwowej Inspekcji Sanitarnej i Inspekcji Handlowej. Nowo powstała instytucja, zgodnie z projektem, ma podlegać ministrowi rolnictwa.
Projekt ten został przekazany do Sejmu, ale do tej pory nie rozpoczęto jego procedowania. W czerwcu br. na posiedzeniu sejmowej podkomisji pełnomocnik premiera ds. bezpieczeństwa żywności Jarosław Pinkas powiedział, że projekt wymaga poprawek. Jego zdaniem, nowa instytucja powinna być "spionizowana i podlegać premierowi".
Nowa jednolita instytucja to duża oszczędność
Ardanowski zapytany o problemy Inspekcji Weterynaryjnej przyznał, że jest ona niedofinansowana i nakładane są na nią coraz to nowe obowiązki.
- Łącząc instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo żywności, chcemy ograniczyć koszty oszczędzając np. na księgowości, obsłudze technicznej, a także skumulowaniu kontroli, które będą prowadzone w zakładach przetwórczych czy w gospodarstwach - zaznaczył minister. Dodał też, że zaoszczędzone pieniądze będzie można przeznaczyć na zwiększenie dochodów i płac dla ludzi.
Minister rolnictwa poinformował, że będzie wnioskował w przyszłorocznym budżecie o zwiększenie środków na weterynarię, ale bardziej rozsądnym działaniem, które nie znajduje do końca akceptacji w samych środowiskach lekarzy weterynarii i innych inspekcji, jest połączenia pięciu inspekcji, które odpowiadają za bezpieczeństwo żywności w jeden organizm, jedną instytucję - stwierdził.
Źrodło: Kurier PAP